wtorek, 28 lutego 2017

Noce pod znakiem 300 łez i nowoczesna technologia na ich otarcie

Niby już wszystko wiem, niby się przyzwyczaiłam, niby rozumiem, że cukry będą się wahać, ale wciąż przychodzą noce okupione łzami. Od dwóch dni dokładnie mamy noce pod znakiem „300”. Spokojny wyregulowany dzień, kładę Zosię spać i się zaczyna… 300 mg/dL cukru, 300 pomysłów „dlaczego”, korekta, godzina snu, znów cukier 300, korekta, itd… Taka glikemia zawsze budzi mój niepokój, każda korekta „insulinooporna” potęguje uczucie bezsilności, nierzadko kończy się to łzami… I te pytania spędzające mi kolejne chwile snu z powiek: „dlaczego?” – oczywiście mam na to 300 odpowiedzi: bo Zosia będzie chora, bo Zosi wypadły 2 zęby,  bo był za tłusty obiad, bo przesilenie wiosenne, bo za mało insuliny długodziałającej, bo problemy z brzuszkiem przez co wolniej trawią się białka i tłuszcze, …  A ranek? Zosia wstaje uśmiechnięta, pełna energii, ma idealne cukry do wieczora, więc z powiekami na zapałkach próbuję za nią nadążyć: przedszkole, obiad, spacer, zabawa... Na szczęście wiem też, że to mija. Może dziś się lepiej wyśpię?

Na szczęście jak tylko cukry się uspokoją na bliżej nie określony czas, wyśpię się na pewno, ponieważ śledzenie cukrów Zosi stało się dla nas bardziej komfortowe. Inwestycja w sprzęt, dwie noce programowania (przez mojego męża oczywiście) i glikemia naszej córy jest on – line! Zakupiliśmy specjalny transmiter, który – przyczepiony do sensora na rączce przesyła co 5 minut nowe dane. Ale ulga! Już nawet nie trzeba ich samodzielnie „sczytywać” specjalnym czytnikiem, tylko wszystko hula samo.  I jest możliwość kalibracji, jeśli wyniki się różnią, po wpisaniu odczytu z paluszka – program poprawia błąd (po dwóch dniach testów największy błąd wynosił 30 mg/dL, czyli nie dużo).  Na dzień dzisiejszy, jeśli nie ma anomalii, kłujemy Zosię pięć razy na dobę. Na czczo i około 2 godziny po każdym posiłku. Bajka! Zosia odzyskała wolność, a my – sypialnię. Już nie śpimy z Zosią, tylko z tabletem wiszącym na ścianie, żeby sprawdzić poziom słodkości naszego Cukierka wystarczy otworzyć jedno oko i zerknąć w jego kierunku. W razie, gdy są jakieś niepokojące skoki cukru, lub nie było odczytów przez jakiś czas – włączają się alarmy, przez co bardzo wzrosło bezpieczeństwo naszej małej kochanej słodkiej córeczki i spokój ducha zatroskanej mamy i taty.

A co na to sprawczyni całego zamieszania? Powiedziała dziś z dumą w głosie koleżankom i kolegom z grupy, że jest na stałe podłączona do Internetu i ma swoje cukry w swoim własnym telefonie!!! (który odbiera dane z transmitera). Czym wzbudziła oczywiście podziw i zainteresowanie, a może nawet zazdrość niektórych dzieci. Ale co tam, niech ma jakieś bonusy i przywileje w tym swoim cukierkowym świecie!





4 komentarze:

  1. witam czytam pani bloga. Jestem matką 6 letniego cukierka. Od ponad 2 lat jest cukiereczkiem. U nas tez różnie. Wczoraj po 2 śniadaniu w przedszkolu (wyliczone i przyniesione z domu śniadanie) cukier HI. Insulina na korektę powinna zbić o 200 mg/dl a zbiła do 120. Do dzisiaj cukry ok. I jak tu nie oszaleć!!!!
    Proszę mi powiedzieć co to za transmiter? do libry? Proszę o inf. Podaję swojego maila: paulina.starz@interia.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, do libry, szczegóły prześlę (a raczej mój mąż, który jest lepiej zorientowany w temacie) mailem. U nas dziś w końcu była noc "tylko" lekko powyżej 200. Jak na hustawce. Pozdrawiam serdecznie i powodzenia!

      Usuń
    2. wysłałem mailem info, pozdrawiam serdecznie /Bogusław

      Usuń
  2. Dziękuję bardzo. również pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń