niedziela, 1 lipca 2018

Pierwsze świadectwo i kolejne cięcie "cukrowej pępowiny"

Koniec pierwszej klasy... Zosia została wyróżniona za wyniki w nauce oraz odebrała dyplom za zajęcie I miejsca w konkursie matematycznym dla uczniów klas pierwszych. To taka kosmiczna mieszanka mojego ścisłego umysłu z praktyką rachunkową związaną z... cukrzycą. A to kalorie, a to dawki insuliny, a to cukry, ... Liczby trzycyfrowe to dla Zosi betka, a ponieważ zapotrzebowanie na insulinę bywało małe - ułamki dziesiętne powoli też. Taki plus. Wczesna gimnastyka rozumku od zawsze kochającego cyferki...

A cukrzyca w szkole? To, że mamy tam Anioły potrafiące zadbać o Zosiną glikemię  i posiłki w 200%, to już pisałam... (nawet mój matematyczny umysł uważa, że 100% to za mało, by opisać ich zasługi). Moja słodka od początku umiała sobie zmierzyć cukier z paluszka sama. Ale z biegiem czasu nauczyła się podawać samodzielnie bolusy proste, pod czujnym okiem jednego z Aniołów oczywiście. Jedno, co na razie przerasta naszą ciekawą świata i wiedzy, bardzo ruchliwą i towarzyską uczennicę - to samodzielna kontrola cukrów i odpowiednia reakcja. Choć owe cukry znajdują się na zegarku na własnej prawej ręce, na telefonie na własnym pasie, oraz są ogólnie dostępne na dowolnym urządzeniu, w dowolnym miejscu na Ziemi z dostępem do Internetu...  Ale kto by tam o tym myślał, przynajmniej nie często, skoro jest tyle ciekawszych zajęć...

Ale powoli, krok po kroczku osiągamy kolejny szczebelek cukrowej samodzielności. Obie. Dla mnie jest to równie trudne, a może nawet trudniejsze... Przed nami jeszcze sporo szczebelków, od obliczania kalorii, przez dobieranie odpowiednich bolusów, po samodzielne zakładanie wkłucia. Ale mamy czas...

No i nadeszły pierwsze wakacje świeżo upieczonej uczennicy. Z tej okazji dokonałyśmy jeszcze jednego cięcia słodkiej pępowiny. 7 letnia Zosia z 11 letnią siostrą - Anią zaczęły same chodzić na plac zabaw, lub na drobne zakupy. Oczywiście ja w tym czasie mam prawie non - stop nos w zegarku i w razie potrzeby dzwonię do Ani z odpowiednimi dyspozycjami. Dziewczyny są wtedy uzbrojone po zęby w amunicję "przeciw - hipo", czyli mamby, soczki, colę, paluszki, glukozę i wodę.

A ja? Jak wykorzystuję pierwsze od lat samotne wakacyjne chwile? Jak typowa kobieta. Zamiast odpocząć, zdążyłam już... pomalować kuchnię i salon. Ale to dopiero początek wakacyjnych remontów. W związku z powyższym na razie nasze jedyne wakacyjne plany wyjazdowe to... podróże do Ikei...