środa, 17 maja 2017

Strach ma wielkie... cukry

Ależ miałam z Zosią przygodę!

Spędziłyśmy bardzo przyjemny dzień: zerówka, wizyta u fotografa, spacer z hulajnogą, plac zabaw. Oczywiście dwa ostatnie punkty wymagały dosładzania - a to lizak, a to cukierek, a to tabletka glukozowa...  W końcu zadowolone, wymęczone, z resztką wody w butelce, trzema ostatnimi tabletkami glukozy w torebce (i glukagenem - na szczęście nie wykorzystanym) wracamy do domu (a mieszkamy w 10 piętrowym bloku), wsiadamy do naszej nowoczesnej windy i... nastała absolutna cisza i przerażająca ciemność. Wyłączyli prąd, jak za czasów mięsa na kartki i oranżady w woreczku! Scenariusz jak z filmu - kto ląduje przeważnie w takiej sytuacji? Dziecko z cukrzycą oczywiście, różnica taka, że w filmie akcji akurat nikt z jego otoczenia nie ma przy sobie nic słodkiego... Ale nasze losy początkowo potoczyły się zgodnie ze scenariuszem, Zosia zaczęła panikować, cukier zaczął lecieć na łeb na szyję... Ja - postawiona do pionu - uspokajałam, dosładzałam, wezwałam pomoc i tłumaczyłam, że jesteśmy bezpieczne, w końcu - dzięki za epokę gier w telefonie!!!  - Zosia ochłonęła zajęta grą. Oczywiście nie tą, którą najbardziej lubi, tylko tą, która ma najjaśniejsze obrazki... Spędziłyśmy w tej windzie około 30 minut, zaczęłyśmy przygodę z cukrem 78 i w dół, wyszłyśmy na stabilnym 116. Niestety mając wybór - dosłodzić, czy w absolutnych ciemnościach próbować mierzyć cukier z paluszka roztrzęsionej i brudnej Zosi- trzy razy wybrałam pierwszą opcję, co najmniej o 1 raz za dużo (wszystko przez te filmy...) No i opuściłyśmy nieszczęsną windę na stabilnym 116, po czym - gdy emocje z Zosi opadły (tak się myśli, gdy ma się zdrowe dziecko) - glikemia nafaszerowana strachem i cukrem poszybowała do 250. Odrobinkę opadła przed kolacją, potem wróciła na swój poziom by wzmocnić się trochę - do 290 - podczas snu, kiedy to emocje wybuchły pewnie ze zdwojoną siłą, a następnie - po drugiej korekcie - równie szybko jak w górę - skoczyła w dół aż za nisko, by rano - po czterech godzinach bazy 0% - wynieść 70 mg/dL. I to wszystko wydarzyło się na stabilnych, wyrównanych pompowo cukrach z przedziału 70 - 140 (sporadycznie po śniadaniu 70 - 220).

A na Zosinym wykresie cukrowym, raczej zielonym z domieszką żółtego (czyli dobrym i prawie dobrym) wyrosła wielka, czerwona i bardzo słodka góra strachu...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz