czwartek, 5 kwietnia 2018

Dzielne dziewczynki są... słodkie ;-)

Co oznacza być odważną dla 7 - 10 latki? Jeśli się nie boi zostać sama w domu? Jeśli się nie boi wejść do ciemnego pokoju? Jeśli bez płaczu wytrzyma szczepienie? JEDNO szczepienie? Ta perspektywa się zmieniła...

Zosia od diagnozy wytrzymała (około):

- 1500 ukłuć igieł z penem,
- 150 ukłuć podczas zakładania wkłucia od pompy,
- 60 ukłuć podczas aplikacji sensora do stałego monitoringu glikemii,
- 8000 ukłuć w paluszek w celu zmierzenia cukru z krwi.

W sumie około 9710 razy była kłuta w ciągu... 20 miesięcy.  Ile razy płakała? Pierwsze 2 tygodnie... Czy przestała się bać i odczuwać dyskomfort? Nie. Przy aplikacji wkłucia lub sensora wtula się we mnie, kłując paluszek - wykrzywia buźkę w grymasie, ale jest dzielna, odważna i pogodzona ze swoim losem.

Dowód?

Wywiad z Zosią - chorą na cukrzycę typu I od sierpnia 2016 roku:


Ja: Co się zmieniło w Twoim życiu, od kiedy zachorowałaś?

Zosia: Nic. Jest tak samo jak przedtem. Tylko nie mogę jeść bez insuliny. Ale odkryłam pyszne cukierki bez cukru. Aha! - Przestałam się bać igieł.

Ja: A co Cię najbardziej wkurza w tej chorobie?

Zosia: Zakładanie sensora, wkłucia, mierzenie cukru z palca.

Ja: Ale jest to "do przeżycia"?

Zosia: Jak widzisz - żyję. (śmiech)

Ja: A jest Ci z tą cukrzycą dobrze czy źle?

Zosia: Dobrze. Jak wcześniej.

Ja: A jak wspominasz dzień diagnozy i pierwszy pobyt na oddziale diabetologii?

Zosia: Nie pamiętam... Pamiętam że jak pani doktor kazała jechać do szpitala, to się wystraszyłam. Ale w karetce było fajnie, leżałam sobie i jechałam na sygnale i wszyscy ze mną żartowali. Szkoda tylko, że ten chłopak płakał... (Zosia została zdiagnozowana razem z 16 - latkiem, z którym razem jechaliśmy karetką do szpitala). Pobyt w szpitalu - ujdzie. Fajnie było poznać nowe koleżanki i się z nimi bawić. Ale najgorsze było założenie kroplówki.

Ja: A czy coś zmieniło się od tamtej pory na lepsze?

Zosia: Że jem dużo dobrych cukierków bez cukru, których wcześniej nie jadłam. I od Mikołaja dostałam dużo takich cukierków.

Ja: Czyli teraz jadasz mniej zwykłych słodyczy?

Zosia: Trochę mniej. Ale czasem muszę zjeść coś słodkiego na mały cukier. Wcześniej nigdy nie mogłam pić w środku nocy słodkiej coli, ani jeść kromek z nutellą... (śmiech). I zawsze mam w domu największy zapas mamb.

Ja: A czy masz jakieś marzenia związane z sytuacją, w której się znalazłaś?

Zosia: Nie wiem...

Ja: Na przykład czy marzysz, żeby wynaleziono lek na cukrzycę?

Zosia: Nie wiem. Chyba nie. Fajnie by było, ale wszystko mi jedno.

Ja: A czy chciałabyś jeszcze coś dodać? Może chcesz coś przekazać dzieciom, które chorują od niedawna?

Zosia: Nie wiem. Chyba nic. Jest normalnie, dobrze. Teraz mam więcej koleżanek.


Taka jest moja Zosia.... Dzielna i słodka i... szczęśliwa "normalnie" ...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz