Przelicznik
do posiłku to liczba, dzięki której wiedząc, ile posiłek ma kalorii obliczamy
jaką ilość insuliny należy do niego podać. Przeliczniki to najczęściej liczby
zapisane w postaci dziesiętnej, przybliżone do jednego miejsca po przecinku, np.
0,6 lub 1,2. Ponieważ Zosia ma bardzo małe zapotrzebowanie na insulinę, już jakiś
czas temu wprowadziłam przeliczniki typu: 0,15; 0,25 itd. Bo jak inaczej w miarę
dokładnie zmniejszyć przelicznik 0,3 o 20%?
Ostatnio jednak stanęłam przed prawdziwą matematyczną zagadką, jak zmniejszyć
o około 20% przelicznik 0,15? Problem się pojawia przy stosowaniu penów z insuliną,
gdzie najmniejsza możliwa jednostka do wstrzyknięcia to 0,5. Na przeliczniku
0,15 wychodzi mi, że Zosia może zjeść 333 (około) kalorii na śniadanie, które kosztują
ją pół jednostki insuliny właśnie. Niestety cukry po tak wyliczonym śniadaniu zaczęły
spadać za nisko, do około 60-70 z tendencją w dół. W takim razie przelicznik
trzeba zmniejszyć. Jak? Najprościej do 0,1; ale wtedy za pół jednostki Zosia musiałaby
zjeść 500 kalorii na raz. Nie ma szans! Wiec co robię? Podaję na śniadanie około
200-250 kalorii bez zastrzyku (bo musiałabym podać 0,2 lub 0,3 jednostki insuliny,
a nie da się). W pierwszy dzień – ok, zaraz po jedzeniu glikemia szybuje do
270, ale zaraz potem leci pionowo w dół, by 2 godziny po posiłku osiągnąć właściwy
poziom; ale w drugi dzień – już tak ładnie nie spada. Trzeba wiec insulinę podać,
ale jak? Jak obniżyć 0,15 o 20%? Stwierdziłam, że skoro 333 kalorie to za mało na
pól jednostki, a 500 – za dużo, spróbuję podać maksymalnie tyle, ile Zosia rano
może zjeść – czyli prawie 400 kalorii. W tym celu wprowadziłam przelicznik
0,13*, który na ustach większości cukrzyków wywołały pewnie uśmiech, ale działa
bez zarzutu!
Problemu nie
byłoby przy pompie, gdzie minimalnie można podać 0,1 jednostki insuliny.
Niestety pompę mamy dostać w kwietniu, więc jeszcze nie jedno
matematyczno-biologiczne wyzwanie przede mną, w stylu: jak zmniejszyć liczbę
0,1 o 20% i przybliżyć do jednego miejsca po przecinku; lub jak wcisnąć w Zosię
500 kalorii, choć na dany posiłek zjada ich do 400 by najeść się do syta…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz